Oryginalny obrazek wedle życzeń przemalowałam w barwy rodu Kottwit :) Trzeba też było domalować głowę wierzchowca damy, ogólnie lekko je zmodyfikować, żeby pasowało do zamysłu. Również tym razem nie mam pojęcia skąd jest oryginał, obrazek pochodzi z czasów, kiedy nie marnowałam czasu na wpisywanie w nazwy plików nawet orientacyjnej daty powstania ;) Ale wyglądał on tak...
To jak bardzo nie cierpię malować prostych równych linii wiedzą wszyscy, którzy słyszeli mnie, jak je właśnie maluję. Po raz kolejny stoczyłam nierówną walkę z pędzlem o ozdobione boki pudełka. Myślę, że nadejdzie ten dzień, kiedy wygram tą zacięta wojnę :)
A tymczasem z uwagi na to, że Święta jeszcze trwają - życzę Wam wszystkim, żebyśmy przeżyli 3 dni tradycyjnego polskiego obżarstwa i szczęśliwi wrócili do żywych po Nowym Roku :)
Anez
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz